![]() |
![]() |
Szaro, smutno, sennie, dni słoneczne w styczniu do policzenia na jednej, no może na dwóch rękach. Wszyscy dookoła narzekają na brak energii, a na wiosnę jeszcze trochę musimy poczekać. No, pogoda do kitu. A więc póki, co, suplementujemy witaminę D i dobre, optymistyczne treści w tekstach lutowego numeru WG-HN. 31 finał WOŚP w naszej gminie to najjaśniejszy promyk słońca ostatnich tygodni i miesięcy. Szefowa sztabu Magda Łotysz przypo... Więcej »
Kiedy piszę ten wstępniak, lecą gęste płatki (niestety chyba mokrego) śniegu i przypomina mi się ubiegłoroczna akcja „szufla challenge” wymyślona przez Magdę Łotysz. I od razu zrobiło się weselej, chociaż rok temu, kiedy zima nas zmroziła, zasypała białym puchem, zabrała prąd i zasięg, nie było nam do śmiechu. Szuflowaliśmy i szuflowaliśmy. Ale jak zaczęliśmy robić zdjęcia z tymi łopatami i śniegiem, wstawialiśmy je na swoich tablicach ... Więcej »
Czy kiedykolwiek mieliśmy tak bardzo, bardzo świąteczną okładkę? Jest blask złota i ciepło czerwieni. Kolorowa choinka. A przede wszystkim radosne dzieci i św. Mikołaj. Na okładce tego nie widać, że tuż przed uwiecznieniem tej sceny na fotografii, płynęła nastrojowa świąteczna piosenka „Pierwsza gwiazda” w wykonaniu dziecięcego zespołu i był nagrywany teledysk. Serce Wam mocniej zabije, a może nawet uronicie łzę ze wzruszenia, jak obejr... Więcej »
To uwielbienie Leona Tarasewicza do chłodnika (takiego ze śmietaną rozcieńczaną przegotowaną wodą i z octem) przypomniało mi, jak dawno już go nie jadłam. Babcia robiła go często. Z ogórkami i szczypiorem, obowiązkowo z ziemniakami. Za skwarki i palcówkę podziękuję, ale zupę ekologiczną z pokrzywy, co to ojciec malarza szmyrnął przez drzwi domu na „Wysrance”, chętnie bym skosztowała. Nie sposób zrozumieć artysty, nie znając jego korzeni... Więcej »
Młoda para stoi z małym dzieckiem, pozują do zdjęcia. Fotografem jest Konstanty Kuźmin, jest lato 1954 roku. Ta fotografia razem z ponad czterdziestoma innymi wisi na szkolnym ogrodzeniu w Gródku. A parę rozpoznaje w niedzielę 3 października 2021 r. pani Wiera Tarasewicz – to jej rodzice z bratem. Widzieliście już wystawę odnalezionych negatywów Konstantego Kuźmina? Są na nich Wasi dziadkowie, babcie, znajomi, sąsiedzi? Zaczęło się to ... Więcej »
Od 30 lipca mamy w naszej gminie pięć drewnali (deskali) wykonanych przez Arkadiusza Andrejkowa. W Waliłach (na stodole Anny i Roberta Młynarczuków), w Raduninie (na domu Wieczysława Lisowskiego) i w Słuczance (na budynku świetlicy). We wsi Waliły na stodole, która jest w bezpośrednim sąsiedztwie z polem powstał tryptyk pokazujący ludzi (już nieżyjących) podczas prac polowych (sianokosy, wykopki). W Słuczance zapatrzona w dal pani Ania ... Więcej »
Ciepłe miesiące sprzyjają spotkaniom i rozmowom o wsiach z naszej gminy. Rok temu odwiedziłam sołtysa ze Skroblak i rodzinę Heleny Kozłowskiej – Głogowskiej w Jaryłówce. Wcześniej powstały teksty - rozmowy o Chomontowcach, Wiejkach, Pieszczanikach, Waliłach-Dworze, Wierobiach, Raduninie, Grzybowcach, Zubrach. I to oczywiście jeszcze nie koniec, w planach są kolejne miejsca. Rozmawiamy zawsze o przeszłości, ludziach i dniu dzisiejszym. T... Więcej »
„Saroka warona dzieciam kaszku waryła, hetamu dała, hetamu dała, hetamu dała, a hetaho za palac uziała i fyr fyr i u haru palacieła i na hałouku sieła”. Ktoś pamięta taką rymowaną zabawę? Brało się rączkę dziecka i odliczało paluszki razem z kolejnymi słowami „hetamu”, potem robiło się „fyr, fyr” i kładło dwie ręce na główce dziecka. Podczas naszej facebookowej akcji z pryhaworkami jej uczestniczy przypominali też powiedzenia związane z... Więcej »
Programy Roberta Makłowicza – znanego krytyka kulinarnego, pasjonata historii i kultury były kiedyś w mojej rodzinie stałym punktem niedzieli. Uwielbialiśmy jego poczucie humoru, niestandardowe podejście do tematu, zachwycanie się kuchnią miejsc, które odwiedzał. Jakiś czas temu rozstał się z telewizją i wyruszył na podbój Internetu. Zdobył go z ogromnym sukcesem, prowadząc swój kanał na You Tube. Po te zachwyty kulinarne i kulturowe ty... Więcej »
Rok temu we wstępniaku po raz pierwszy pisałam o tym, jak do bram naszej gminy zapukała „dżuma” zwana koronawirusem. Rok temu 7 marca zaczęłam dzień po dniu, „na gorąco” sporządzać notatki na temat „czasów zarazy” (koronawirusa) w Gródku. Powstała kronika z zapiskami - dotyczącymi ważnych i banalnych spraw. Opublikowaliśmy ją w kwietniowym numerze pt. „Uwaga! Uwaga! Uwaga! Mieszkańcy Gminy Gródek!, czyli subiektywna kronika koronawiru... Więcej »