Miejsce wydania: Białystok
Data wydania: 1993
Redaktor: Łuba Witalis
Wydawca: Праграмная Рада Тыднёвіка Ніва
Wydawnictwo/ drukarnia: Orthdruk
Wymiary: 134 с., 21см
Kategoria: Literatura piękna
Księgozbiór: KAMUNIKAT — ten serwis (wersja elektroniczna); BTH — biblioteka Białoruskiego Towarzystwa Historycznego, ul. Proletariacka 11, Białystok (egzemplarz papierowy); EEDC — biblioteka Wschodnioeuropejskiego Centrum Demokratycznego, ul. Proletariacka 11, Białystok (egzemplarz papierowy); MiOKB — biblioteka Muzeum i Ośrodka Kultury Białoruskiej w Hajnówce, ul. 3 Maja 42, Hajnówka (egzemplarz papierowy); prywatny księgozbiór w Białymstoku (egzemplarz papierowy)
Numery inwentarzowe: BTH — [716], [717]; EEDC — [1929]; MiOKB — [3106]
Sygnatura: XIV.2.Jan
У кнізе — «Dolinie pełnej losu» — абедзьве галоўныя лініі творчасьці Яновіча, акрэсьлім іх троху інакш, чымся дагэтуль, а менавіта: першую — як насьвятленьне драбніцаў сьвету імклівым здогадам і паэтычным словам, а другую — як парадкаваньне загубленага ў сьвеце пачуцьця супольнасьці шляхам дасьледаваньня яго гісторыі і пэрспэктываў, якое не абмяжоўваецца толькі слоўнай інтэрвэнцыяй у яго бытаваньне, дык вось, у «Dolinie pełnej losu» абедзьве гэтыя лініі зыходзяцца і пераплятаюцца. Да якога менавіта жанру належыць гэтая кніга — вызначыць даволі цяжка, як і досыць часта ў выпадку літаратурных гібрыдаў, якія выходзяць з-пад паслушэнства літаратурных дырэктываў якога-небудзь аднаго жанру, кіруючыся вышэйшым правам аўтарскай вернасьці сабе, сваім дазнаньням, роздумам, прыхамацям, свабодзе іх выяўленьня і спалучэньня ня толькі адвольным, але адважным і не патрабуючым у прынцыпе тлумачэньня чынам. Разьвітая аўтабіяграфія? Эсэ? Сацыялягічны запіс з элемэнтамі псыхааналітычнай інтраспэкцыі? (Апошняе прагучала надзвычай навукова, хаця ў «Dolinie pełnej losu» можна ўгледзець і гэткі зьмест, што, аднак, не адбіваецца ні ў якім разе ні на стылі, ні на прыродзе літаратурнай нарацыі.)
Autorzy białoruscy: Janowicz Sokrat
Katalog: Kamunikat.org | BTH | EEDC | MiOKB | Прыватны кнігазбор
Ci, którzy znają książkę prof. Marii Janion „Ta niesamowita słowiańszczyzna”, mają prawo skupić swoją uwagę na oznaczniku charakteryzującym w sposób raczej nieoczekiwany tę bliską naszemu sercu rzeczownikową sprawę. Zachowując w pamięci ów magiczny krąg plemienno-geograficzny, w którym obracamy się od wieków i wedle którego pomaszerujemy w naszą przyszłość, pozwolę sobie wystąpić z tezą, iż niepokojący nieco przymiotnik, o jakim mowa, n... Więcej »
Miał ten sokratesowy esej trafić do garnca z innymi esejami, tworząc zbiór porządkowany tytułem „Etos i etnos..." wydany w 2001 r. przez Oficynę Wydawniczą „Stopka". Ale nie dał się wcisnąć między inne. Mało, zapoczątkował nową serię stępkowych książek zatytułowaną „Zaczepki", która, jeśli dobrze pójdzie, może liczyć na kilkanaście tomów, ściślej tomików o nietypowym formacie. Nietypowy też będzie sposób doboru i ujmowania tematów. Na b... Więcej »
Sokrat Janowicz (1936) urodził się w Krynkach k. Białegostoku. Polonista (Uniwersytet Warszawski 1973). prozaik, poeta, tłumacz, reporter. Debiutował w 1956 r. na łamach białoruskiego tygodnika „Niwa", w którym przepracował kilkanaście lat jako dziennikarz. Pisze w dwóch językach i żyje w dwóch kulturach: polskiej i białoruskiej. Jest autorem ponad 20 książek, wśród których znajdują się zbiory opowiadań (Wielkie miasto Białystok, 1973),... Więcej »
Białoruś - co czyta o niej Jaś i co będzie potem wiedział Jan? Dokładnie nic, niczym o Papuasach na Nowej Gwinei. ...Zasługi to rosyjskiego imperializmu i polskiego etnocentryzmu, najogólniej mówiąc. Wina w tym też i samych Białorusinów którzy teraz dopiero wybijają się na własne państwo, wychodzą na postrzegany horyzont społeczny, zamiast mieć to już dawno za sobą. Nie jest to bowiem naród ledwie wykluwający się w Europie ojczyzn, lecz... Więcej »
Białoruś. Co czyta o niej Jaś i co będzie potem wiedział Jan? Dokładnie nic, niczym o Papuasach w Nowej Gwinei... Najogólniej mówiąc, jest to zasługa rosyjskiego imperializmu i polskiego etnocentryzmu. Wina w tym też i samych Białorusinów, którzy zamiast mieć to już dawno za sobą, dopiero teraz wybijają się na własne państwo, wychodzą na postrzegany horyzont. Nie jest to bowiem naród ledwie wykluwający się w Europie ojczyzn, lecz aż z t... Więcej »
Polacy i Białorusini mają za sobą sześć wieków wspólnego losu, więc i podobnej historii. Od momentu, kiedy wprowadził się na Wawel Władysław Jagiełło, król. Białoruś, stanowiąca o Wielkim Księstwie Litewskim, przeistoczyła się w istotny obszar państwa federalnego, Rzeczypospolitej Obojga Narodów, powołanej do życia unią lubelską w 1569 roku. Jej świetność i upadek, zwycięstwa i klęski, dobro i zło, były obopólnym udziałem; u nas o wiek ... Więcej »
Skrouba, zwiadowca grodzieński, zdziwił się bardzo, gdy nakazano mu ruszyć do Puszczy Kryńskiej o brzasku, nawet nie pomodliwszy się o świtaniu w Kałoży z pięknogłosymi pskowskimi brankami, co śpiewały w chórze. Ze wszystkich zwiadowców na zamku on jeden pozostawał nieobznajmiony na razie ze sprawami wywiadowczymi: kto skierował się w przesieki Białej Rusi, gdzie buszował niedawny wielki hospodar Swidrygajło, wypędzony ze stolca wileńsk... Więcej »
Як празаік С. Яновіч дэбютаваў у 1956 г. на старонках беларускага штотыднёвіка „Ніва”. Аўтар зборніка апавяданняўі мініяцюр „Загоны” (Беласток, 1969), аповесціпра К. Каліноўскага „Сярэбраны яздок” (Мн., 1978), кніг „Думкі пра аўтаномію” (Беласток, 1981), „Праваслаўная царква ў Беластоцкім краі і беларуская мова ў ім” (Нью-Йорк, 1984), „Самасей” (Мн., 1992), „Доўгая сьмерць Крынак” (Беласток; Бельск, 1993), „Лістоўе — лістове” (Беласток,... Więcej »
Chciałem pogadać z nim, bez pośpiechu, ale nie dał dojść do słowa; wcale nie dlatego, że gaduła, bo to nie tak. Zwyczajnie, miał mi wiele do powiedzenia, więc mówił, a ja przez cały czas słuchałem. — Żeby człowiek wiedział, co go jeszcze w życiu czeka, to chyba powiesiłby się nie czując większego strachu — zaczął od tandetnych jakie rozlegają się nieraz w trakcie pijatyk, narzekań. — Można, cholera, tylko się 'dziwić radości ojców... Więcej »
Andrzej Antoszka nie omylił się: to byli funkcjonariusze z trzeciego komisariatu. Zobaczył ich na długo wcześniej, nim podeszli - do drzwi i zadzwonili. Dzwonek brzmiał obco, przeciągle i jak gdyby obcesowo. Patrzył z góry i-przyszło mu na myśl, że to-sanitariusze: tam oto stoi -wóz pogotowia ratunkowego, a oni są wściekli, że imus.zą o tak późnej porze 'wlec się do chorego. Dopiero gdy zbliżyli się do bramy, zrozumiał, kim są. Jed... Więcej »