Haradockija nawiny

W naszych Wiadomościach Gródeckich każdy rok żegnamy i witamy nowym kalendarzem. To już dziewiąty lokalny gródecki kalendarz, który przygotowujemy razem z Radkiem. Mamy nadzieję, że z radością wieszacie go w swoich domach, patrzycie na zdjęcia, które są nam bliskie (tym razem z różnych miejscowości – Gródka, Zarzeczan, Podozieran, Świsłoczan, Mieleszek, Skroblak, Zubrów, Zubek, Radunina). Na okładce uczestnicy grudniowego Turnieju Piłkarskiego Dzikich Drużyn „Gramy i pomagamy pogorzelcom z Załuk”. I chociaż to zdjęcie ani bożonarodzeniowe, ani zaśnieżone, to pasuje do grudniowej okładki, bo okres świąteczny to też czas czynienia dobrych uczynków. A to charytatywne wydarzenie połączyło w słusznej sprawie prawie 300 osób! Profesor Wiktor Kurcewicz, pochodzący z Walił-Stacji, niesamowity gawędziarz, o czym przekonacie się w tym numerze, opowiadał w wywiadzie m. in. o dawnych zimach i swoich początkach przygody z nartami: „Nigdy się nie nauczyłem jeździć na łyżwach, wolałem narty. Jak żołnierze radzieccy wracali po wojnie do siebie, to się tu na stacji zatrzymywali i z pociągu sprzedawali różne rzeczy. Mama wymieniła kiszone ogórki na narty. Narty były dla dorosłej osoby, więc ojciec odciął przody, przybił paski i miałem piękny sprzęt do jeżdżenia. Główna trasa zjazdu była na Łysej Górze koło mostu. Jechało się do samej rzeki i przy niej się skręcało. Jeździliśmy grupką 5-6 chłopaków.”